Tajemnica kamienicy
nwentaryzacja budowlana piwnic
w kamienicach zawsze wnosiła pewien element
tajemniczości. Zazwyczaj wiązało to się z tym,
że najczęściej brakowało oświetlenia lub
właściciela pomieszczenia zamkniętego na cztery
spusty – czytaj kłódki. A więc nie była to ta
sama aura tajemniczości, jaka towarzyszyła nam,
gdy inwentaryzowaliśmy autentyczne stare pałace.
Chociaż zarówno
i tam w płacach jak i tu w
kamienicy mury tych budowli mogłyby dużo
opowiedzieć
o swoich mieszkańcach. W pałacach
mieszkała arystokracja, która miała wpływ w ten
czy w inny sposób na historię państwa, a w
powojennym budynku, który nam przyszło
inwentaryzować mieszkali ponoć funkcjonariusze
MSW, którzy zdaniem wtajemniczonych także
odegrali dużą, choć na pewno mniej chlubną rolę
w naszej historii.
Inwentaryzując pałace często dyskutowaliśmy na
temat ewentualnych ukrytych przejść, tajemnych
komnat
i o innych podobnych atrakcjach. Każda zbyt
gruba ściana budziła w nas szczególne
zaciekawienie czy wewnątrz jej nie ma
przypadkiem tajemnego przejścia lub schowka.
Niestety nigdy nie udało się nam natrafić nawet
na najmniejsze tego typu atrakcje, tak jak na
ten przykład kolegom z Anglii, którzy
inwentaryzując stary budynek nie mogli się
doliczyć przewodów wentylacyjnych biegnących na
dach wraz
z przewodem kominowym.. Otworów
wylotowych na dachu było więcej niż otworów
wlotowych w pomieszczeniach. Badania metodą „na
sondę” z zamo-cowanym ciężarkiem wykazały, że
przewód wentylacyjny biegnie w ścianie o wiele
głębiej niż poziom piwnic. Dalsze poszukiwania
pozwoliły odkryć w jednej
z piwnic przykryty
podłogą z desek dębowych właz do dwóch niżej
położonych pomieszczeń, w których znaleziono
mundury i angielskie hełmy z czasów II wojny
światowej. Pewnie był to schron przeciwlotniczy.
Pomieszczenia te były wybudowane przed
postawieniem całego budynku, bo były wentylowane
tak samo jak inne wyżej położone. Dociekliwość
ich została nagrodzona.
Piwniczny labirynt niczym
w Knossos i nić
Ariadny
Rozpoczęliśmy
inwentaryzację budowlaną budynku od górnych pięter i
jednocześnie powiadamialiśmy mieszkańców o terminie
inwentaryzacji piwnicy, tak, aby na moment kulminacyjny
zaplanowanej inwentaryzacji piwnic wszyscy udostępnili nam swoje
pomieszczenia. Zaplanowana logistyka inwentaryzacji zdała
egzamin i przystąpiliśmy do prac pomiarowych tak jak
zaplanowaliśmy. Także lokatorzy stanęli na wysokości zadania i
wszyscy bez wyjątku zgodnie z ustaleniami udostępnili swoje
piwnice. Układ piwnic był skomplikowany niczym labirynt w
pałacu Knossos i przy-dałaby się nam nić Ariadny by przebyć
wszystkie jego zakamarki i nie zabłądzić. Na szczęście
wpisywaliśmy wyniki precyzyjnych pomiarów do programu CAD i
powoli na monitorze komputera wyłaniał się obraz
z planem
podziemnej kondygnacji.
Dziury w planach
Gdy
zadanie praktycznie było na ukończeniu patrzyliśmy na wykreślony
w komputerze plan piwnic i oczom nie wierzyliśmy. Z labiryntu
korytarzy
i pomieszczeń piwnicznych wyłoniły się dwa duże puste
obszary tkwiące na rzucie niczym czarne dziury we wszechświecie.
Po prostu tajemnicze niezagospodarowane miejsca. To nie możliwe
byśmy się pomylili – kolega pokręcił ze zdziwieniem głową.
– Z
pewnością nic nie powinniśmy pominąć. Te mniejsze puste pola to
miejsce podstaw szybów wind, ale te dwa duże obszary o wielkości
5 x 6 metrów każdy – kolega analizował sytuację – nie pasuje mi
do niczego.
– Idziemy tam – podjąłem szybką decyzję – póki
lokatorzy jeszcze są na miejscu. – Może są tam pomieszczenia a
my przegapiliśmy wejścia?
®
|
|
|
Większa część ściany domniemanego pomieszczenia
przylegała a raczej była częścią długiego
korytarza natomiast pozostała przylegała do
jednego pomieszczenia technicznego i jednej
piwnicy. Na szczęście lokator – właściciel
przylegającej piwnicy jeszcze coś w niej
układał wykorzystując sytuację, że musiał tu
być.
– Czy można obejrzeć ściany w pana piwnicy
jeszcze raz? – zapytałem lokatora.
– Oczywiście
zapraszam – lokator bardzo chętnie wpuścił nas
do środka. Ściana piwnicy będąca jednocześnie
ścianą domniemanego pomieszczenia była
pozbawiona tynku i widoczne cegły tworzyły
jednolitą strukturę bez śladów przebudowy lub
murowania. Nie było także śladów zawilgocenia,
co wskazywałoby na obecność gruntu z drugiej
strony.
– Czy ta ściana zawsze była sucha, niezawilgocona ? – spytałem lokatora.
– Oczywiście – lokator zapewnił nas –
w
odróżnieniu od tej, która jest od strony przodu
budynku. Zresztą panowie sami sprawdźcie, bo
można to wyczuć ręką – lokator wskazał nam
mniejszą ścianę od strony frontu. Istotnie
ściana biegnąca wzdłuż frontu budynku była o
wiele chłodniejsza
i lekko wilgotna, co
wskazywałoby na przyleganie bezpośrednio do
gruntu.
– Zwróciłem kiedyś na to uwagę gdy mi szafki
postawione pod frontową ścianą
zaczęły gnić i musiałem je wyrzucić –
lokator uzasadnił swoją diagnozę.
Przeszliśmy do kolejnego pomieszczenia
technicznego przyległego do tej pustej dziury w
naszym projekcie. Tu także ściana od strony
naszego tajemniczego miejsca była sucha a ściana
a od strony frontu także chłodna i wilgotna.
Sprawa intrygowała nas coraz bardziej. Innego
miejsca w piwnicy mogącego być wejściem do
domniemanego pomieszczenia nie było. Te trzy
dostępne dla nas ściany były jednolite bez
śladów przebudowy. Niedostępna do pomiarów
ściana była jednocześnie zagłębionym w gruncie
frontem budynku. Front budynku przylegał
bezpośrednio do chodnika i arterii ulicznej.
– Może coś przegapiliśmy na paterze, jakiś właz
czy coś takiego? – kolega stawiał kolejną także
nie realną hipotezę. Ruszyliśmy na górę.
Pomieszczeniami na parterze znajdującymi się
bezpośrednio nad tajemniczym miejscem były duże
sklepy. Nic nie ma – oględziny podłóg nie
przyniosły rozwiązania zagadki. Może pod
regałami? – kolega dalej dążył do prostego
wyjaśnienia zagadki. Niestety pod regałami nic nie znaleźliśmy.
–
To niesamowite – kolega stojąc w sklepie
zachodził w głowę, co może być pod naszymi
nogami.
Podobnie było z drugim takim samym białym polem
na naszym planie. Zarówno w piwnicy oraz w
drugim sklepie nic nie znaleźliśmy. Żadnego
śladu na murze, które byłoby kiedyś wejściem.
– Projektant tego domu pewnie nie chciał
projektować mocniejszego stropu nad
powierzchniami sklepów – wysunąłem nową, moim
zdaniem bardziej wiarygodną hipotezę – zresztą
często tak się robi i po prostu w tym miejscu
jest grunt lub, co także jest bardzo
prawdopodobne, jakiś wsypany gruz. – Dlatego –
ciągnąłem swój wywód – ściana jest sucha. Ale
swoją drogą to straszne marnotrawstwo
przestrzeni.
Sprawa nie dawała nam spokoju.
– Zauważyłem, że z jedną rodziną mieszka tutaj
starszy pan, może on będzie coś na ten temat
wiedział? – kolega nie dawał za wygraną.
Poszliśmy do dziadka. Dziadek okazał się mało
rozmownym człowiekiem. Może to stary nawyk
zawodowy. Niemniej stwierdził, że kiedyś była tu
nieduża piekarnia ®
|
|
|
może, więc w
piwnicy były jakieś piece elektryczne. Szczegółów nie pamięta
albo nie chce sobie ich przypomnieć. Może była?. Ale, po co w
takim razie zamurowywaliby wejścia lub zalewali strop na głucho
w sklepach.
– Pamiętaj, że mieszkali tu funkcjonariusze
z MSW, a
wcześniej jeszcze z innych służb – kolega podtrzymywał aurę
tajemnicy.
– Może należałoby zrobić odwierty? – próbował
zachęcić mnie do działania.
– Bez zgody zarządcy budynku nie
będziemy nic robić – zresztą, mamy inne pilne zamówienia –
skwitowałem zapędy odkrywcze kolegi.
– Przekażemy im plany i
napomkniemy
o marnotrawstwie przestrzeni. Zobaczymy czy temat
ich zaintryguje czy też nie. Jeżeli nie to może kiedyś ktoś
odkryje, co tam jest lub wrócimy do tematu, gdy będziemy mieli
aparat rentgenowski - skaner działający na zasadzie badania
rozproszenia wstecznego, albo promieniowania tła czyli tzw. PMMW
– pocieszałem kolegę – ale do tego czasu upłynie jeszcze dużo
wody w Wiśle, bo bawią się tym na razie naukowcy, wojskowi i
straż graniczna.
– To, co optyczne skanery 3D są już przeżytkiem? – kolega
zmartwił się.
– Niestety tak,
ale naukowcy pracujący przy PMMW muszą jeszcze uporać się
z
kilkoma problemami.
Przenikanie
przez mur
Jak
wiesz promieniowanie widzialne nie przenika niestety przez mury
które inwentaryzujemy. Natomiast dla fal promieniowania
elektromagnetycznego
o częstotliwości od kilku do kilkuset GHz ściany są częściowo
przezroczyste. Wszystkie obiekty naturalne emitują
promieniowanie cieplne tła. To naturalne promieniowanie istnieje
wokół nas na bardzo niskim poziomie. Poziom tego promieniowania
o pewnej częstotliwości jest opisany przez funkcję Plancka. Nie
będę ci teraz wyjaśniał szczegółów, współczesne radiometry są
wstanie je pomierzyć
a następnie przetworzyć. Proces
przetwarzania obrazu jest podobny do tego w cyfrowych aparatach
fotograficznych.
W rezultacie otrzymujemy obraz obiektu jakby
wykonanego ze szkła. Przyjdzie taki moment, prawdopodobnie
wkrótce, że postawisz skaner PMMW włączysz przycisk a
skaner i program CAD wykonają za ciebie całą robotę.
Inwentaryzacja budowlana z pokazaniem praktycznie wszystkiego,
co jest w budynku zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz ścian
w tym
przewody, kable i … ukryte pomieszczenia. Amerykanie już teraz
pracują nad skanerem prześwietlającym całe budynki mającego
zastosowanie
w poszukiwaniu ukrytych terrorystów.
– Pewnie szersze
zastosowanie komercyjne znajdzie zupełnie gdzie indziej – kolega
z uśmiechem jak zwykle wysunął nową, trzeba przyznać wiarygodną
hipotezę –
w zawodzie prywatnego detektywa
w dokumentowaniu
zdrad małżeńskich. |